Dwie podwyżki mamy już za sobą. W najlepszym razie czeka nas jeszcze jedna i miejmy nadzieje, że to wystarczy by załatać dziury w budżecie ZTM. Wściekłość i rozgoryczenie warszawiaków którzy słyszą o kolejnych podwyżkach biletów sięga zenitu. Ile jeszcze potrwa sytuacja, w której bezczelnie wyciągane są od nas nasze ciężko zarobione pieniądze. Takie pytania i zarzuty są na porządku dziennym podczas rozmów o cenach biletów. Jeżeli dłużej potrwa sytuacja, w której ZTM bezlitośnie będzie podnosić ceny biletów na pewno nie odbije się to bez echa w nastrojach ludzi podróżujących za pomocą komunikacji miejskiej. Wszystko drożeje wobec czego ludzie są bezradni i muszą wykazać zrozumienie. Jednak cały czas ich prośby o podwyżki są na ostatnim miejscu priorytetów co prowadzi do jeszcze większego zdenerwowania i rozczarowania polityką w państwie. Wydaje się, że ludzie którzy są odpowiedzialni za podwyżki nie biorą pod uwagę średnich zarobków przeciętnego Kowalskiego. A przecież zakup biletu to nie jedyny problem z jakim musi się borykać na co dzień każdy z nas. Podwyżki biletów sięgają już 30% co w rzeczywistości stanowi jedną trzecią ceny starego biletu. Kolejna podwyżka, której obawiają się już dziś ludzie może doprowadzić do wzrostu ceny biletów o całe 50%. Nastroje ludzi, którzy traktują komunikacje miejską jako podstawowe źródło transportu na pewno nie są zadowoleni i z pewnością będą protestować przed kolejną podwyżką. To samo tyczy się emerytów, którym już dziś, a więc przed podwyżką brakuje pieniędzy. Miejmy nadzieje, że kolejna podwyżka nie okaże się tak bezlitosna jak dwie ostatnie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply